Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Po lekturze

Wracam do bloga po wakacjach. Fakt, iż nie pisałem wcześniej, nie znaczy, że nie miałem co robić. Wręcz przeciwnie - przez nowe obowiązki trudno znaleźć mi chwilę, żeby podzielić się moimi spostrzeżeniami. Na szczęście, udało mi się zorganizować, oto jestem.

Chcę napisać o moich przemyśleniach po lekturze książki Joanny Gierak-Onoszko „27 śmierci Toby'ego Obeda". Opowiada ona o losach dzieci, które były wychowywane, albo raczej przysposabiane do życia na modłę europejską, chrześcijańską. Mowa oczywiście o dzieciach z narodów autochtonicznych dla ziem obecnej Kanady, np. Inuitów. I nie, nie opowiem, o czym w książce pisze pani Joanna, polecam przeczytać samemu.

Dzieci te, teraz jako dorośli, mogą opowiedzieć swoją historię, ktoś ich wysłucha, ktoś im uwierzy, ktoś im pomoże. Brutalna i wulgarna chrystianizacja, której zostały poddane, wywołuje bardzo stanowcze, negatywne wobec kościołów chrześcijańskich reakcje. Ludzie po prostu wierzą tym dorosłym dzieciom. A co z tymi wszystkimi, które zostały poddane temu procesowi kilkaset lat wcześniej, na innym kontynencie, w Europie?

Mam na myśli ludy na ziemiach obecnych Niemiec, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Polski itd. Zastanawia mnie jak bardzo obdarto naszych przodków z ich tożsamości religijnej i jakimi metodami wypleniono z nich jakże istotną część życia. Mam podstawy, by wierzyć, że nie odbyło się bez przemocy, bez miecza (polecam chociażby historię św. Olafa). Smutkiem napawa mnie świadomość, że historii tych plemion nigdy nie poznamy.

Pozostaje mi tylko spoglądać z niedowierzaniem, że tylu współczesnych wciąż popiera instytucje kościelne nie bacząc na przeszłość, przymykając oko na teraźniejszość. Historia mówi, że przyszłość maluje się raczej w ciemnych barwach.

Ku lepszemu
Od siebie samego
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
sobota, 20 kwiecień 2024