Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Odświeżenia przestrzeni

To zadziwiające, jak szybko przyzwyczajamy się do tego, co jest. Nieważne, czy nam służy, czy nie, wystarczy, że jest. Szybko uczymy się obchodzić, bądź ignorować niewygody, obiecując sobie, że kiedyś w przyszłości to zmienimy. Dziwnym trafem (?) nie ma na to czasu, ciągle mamy coś ważniejszego do zrobienia. Więc odkładamy, i odkładamy, i odkładamy. Lecz nadchodzi taki dzień, kiedy w końcu bierzemy się do roboty. Wziąłem się i ja.

Pomysł na biuro miałem już od dawna. W założeniach wymagał niewiele wkładu finansowego, pracy i czasu. Niestety. Samo malowanie zajęło zamiast jednego tygodnia, dwa i pół, urządzanie kolejne półtora. W pewnym momencie męczyłem się tym całym rozgardiaszem, brudem, rozbebeszeniem wszystkiego. Na dodatek, jak to w starszych domach bywa, nie uniknąłem niespodzianek w postaci krzywej ściany lub jakiejś dziury, z którą nie wiadomo co zrobić, więc działasz, żeby najmniej ją było widać, a ta jest uparta i trzy dni na nią poszły. Argh!

Najważniejszy jest efekt końcowy. Chwalę się więc, że teraz pracuję w przestrzeni wielce przyjemnej, przytulnej, po prostu ładnej. W takich pomieszczeniach przebywa się fantastycznie. Osobiście najbardziej cieszę się z tego, że wszystko jest po mojemu. Nikt, poza mną, nie podejmował decyzji odnośnie wyglądu tego pokoju. Jest to moje i tylko moje zwycięstwo.

Życzę Wam, drodzy czytelnicy, takiej radości, satysfakcji, spełnienia. I żebyście pracowali w pięknych przestrzeniach, bo to naprawdę ułatwia.

Nie dla mnie te rzeczy
Kultura odgrzewanego kotleta
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
Domingo, 28 Abril 2024