Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Ratunku! Pomocy!

Dzisiaj o czymś bardzo smutnym. Na niewiele rzeczy mam wpływ i doskonale to rozumiem. Te, na które nie mam, mało mnie obchodzą. Przynajmniej tak mi się wydaje i tak chcę, żeby było. Są jednak momenty, które swoim ciężarem przytłaczają niezwykle mocno, takie historie, które pomimo tego, że dzieją się obok mnie, mocno angażują emocjonalnie.

Ten enigmatyczny wstęp jest próbą zainteresowania czytelnika problemem, który obserwuję od dłuższego czasu, i który, niestety, pogłębia się. Mam na myśli poziom "niemyślenia" młodzieży. Im się po prostu nie chce. Czekają, aż ktoś poda im gotowe rozwiązanie, oni je powtórzą toczka w toczkę, zadanie zrobione, fajrant. Niczym złota rybka nie pamiętają, co robili, gdy tylko skończą. Jeśli proponuję im powrót do ćwiczenia, zaobserwowanie ciekawostek edukacyjnych - robią to niechętnie a często są wręcz zdziwieni. Po co? Przecież zadanie rozwiązane.

Tak, wiem, generalizuję. Bez względu na intensywność doznawanego przeze mnie szoku, staram się znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy. Jedyne, co mogę zrobić, to porównać czasy dzisiejsze do moich młodzieńczych. Oczywiście jest to porównanie niezbyt udane, chybione niemalże, bo przecież ja młody byłem ponad 20 lat temu, a jednak... Pewne rzeczy się nie zmieniły: w szkole czegoś trzeba się nauczyć, w dorosłość z czymś wejść, coś ze swoim życiem, tym czasem nam danym, zrobić. Co mają dziś, czego nie miałem ja? Nie warto nawet zaczynać, temat jest jak najszersza rzeka. Niemniej jednak, jest coś, co według mnie czyni ogromną różnicę.

Dostęp do wiedzy. Niby teraz jest internet, każdy za dotknięciem czarodziejskiego urządzenia w kieszeni może uzyskać odpowiedź na każde pytanie, nawet te najgłupsze. I nie trzeba w to wkładać wiele wysiłku. Obawiam się, że działa tutaj zasada "łatwo przyszło, łatwo poszło". Gdy ja byłem nastolatkiem i potrzebowalem czegoś się dowiedzieć, musiałem o to zapytać kogoś mądrzejszego, musiałem pogrzebać w książkach, w bibliotece. Musiałem nierzadko popracować nad faktami, połączyć je, przeanalizować, wyciągnąć wnioski. Powiązane to było z niemałym wysiłkiem, więc i ochota do zapamiętania zdobytej wiedzy mogła być większa. Czy zapamiętałem? Śmiem wątpić. Ale...

Umiejętność uczenia się została.

A tej dziś najbardziej młodzieży brakuje.

Syndrom biedaka
Zimno mi
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
niedziela, 28 kwiecień 2024