Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Zimno mi

Nie lubię, gdy lato się kończy. Nie lubię, gdy rano ubieram się, jak na mrozy najsroższe, by w połowie dnia pocić się niemiłosiernie i nie wiedzieć, w którą rękę zbędną kurtkę lub bluzę wziąć. Nie lubię, gdy dni coraz krótsze się stają i w ogóle nie lubię, gdy ciemno przed końcem pracy się robi. Gdy jeszcze pomyślę, że piękna złota jesień jest tylko przedtaktem przed szaroburą, pluchawą zimą – wszystkiego mi się odechciewa.

Często zastanawiam się, co przywiodło ludy pierwotne, przodków naszych pierwszych z ciepłych krain do tych zimnych właśnie. Czy tak bardzo przeszkadzało im siedzenie w ciepełku i generalnie nie przejmowanie się niczym? Tak wiem, inne czasy wtedy były. Ale i tak projektuję moje pragnienia na te niczemu niewinne istoty sprzed lat tysięcy. Mam taką swoją prywatną obserwację.

Narody mieszkające tam, gdzie zimno, są generalnie troszkę lepiej zorganizowane od tych, które żyją tam, gdzie ciepło. Piszę o Europie. Dlaczego tak jest? Bo gdy zimno, to pracować trzeba, żeby zimna nie czuć, więc człowiek pracuje, wytwarza, rozwija się. Gdy ciepło, wystarczy drzewo pomarańczowe w ogrodzie i można spokojnie całe życie w jego cieniu przesiedzieć. Więc człowiek nie pracuje, nie wytwarza, nie rozwija się. Takie tam dywagacje prawdopodobnie bardzo od rzeczywistości oddalone.

Bo ja po prostu nie lubię, gdy lato się kończy. I frustracje swoje na papier właśnie wylałem. Dziękuję, że ktoś przeczytał.

Ratunku! Pomocy!
Terminy, terminy
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
sobota, 27 kwiecień 2024