Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Wytchnienie

Wieczór, który przyszedł zdecydowanie wcześniej, niż oczekiwano. Kolejny podczas tej zimnej pory roku. Ludzie podnoszą ramiona i mrużą oczy. Nie chcą, żeby płatki śniegu wpadały im za kołnierz lub ograniczały widoczność. Rozsądni kierowcy ściągają nogi z gazu. Co jakiś czas znajdzie się taki, który nie baczy na przechodniów. Ochlapuje ich ciemnoszarą breją z ulicy. Ten swoisty slalom między kupkami ubitego śniegu i psich stolców, niewidocznymi pod świeżo opadłym śniegiem nierównościami chodnika, oraz osobami wolniej brnącymi przed siebie kończy się w przytulnej, cichej kawiarni.

Przy jednym ze stolików siedzi ktoś, kogo widok sprawia radość. Po bardzo długiej tęsknocie, wreszcie jest chwila, by ją spędzić razem. Płaszcz, czapka, szalik, rękawiczki wiszą na wieszaku. Ciepła, aromatyczna kawa zaprasza do rozmowy. Ta, na początku w kilku słowach toczy się wokół problemów i spraw dnia codziennego. Niedługo potem przeradza się w ożywioną wymianę doświadczeń, stanów, oczekiwań. Jest czas, by słuchać. Jest przestrzeń, by zostać wysłuchanym. Czas zakrzywia się i wije wokół oraz przez dziurę, w której zarówno jest, jak też nie ma go wcale. Niby minęła tylko chwila, a w rzeczywistości zbliża się północ.

Na stole zostały jedynie dwie puste filiżanki. Płaszcz, czapka, szalik, rękawiczki, otwarte drzwi, uścisk dłoni. Spacer do domu.

Białe ściany
Wytchnienie
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
piątek, 19 kwiecień 2024