Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Nauczka z nauki płynąca

Uczę się hiszpańskiego. Sprawia mi ogromną radość, że oprócz angielskiego coś jeszcze umiem, że czegoś się uczę. Co więcej, dzięki temu wiem, jakie moi kursanci mogą napotkać trudności. Dziś o jednej z nich.

Moja lektorka hiszpańskiego organizuje raz w miesiącu lekcje z tzw. native-speaker'em, czyli osobą hiszpańskojęzyczną. Młoda dziewczyna z miejscowości na południe od Madrytu poświęca swój czas, żeby chwilę z Polakami porozmawiać. Muszę przyznać, że byłem i jestem dla moich kursantów zbyt surowy. Gdy zaczęła mówić, według niej wolniej, słyszałem tylko „bllllll bll blll bll blllll blblblbll bllbllbll". Dopiero, gdy się naprawdę mocno skoncentrowałem, byłem w stanie wyłapać słowa i coś zrozumieć. O zgrozo!

Na szczęście, samemu będąc lektorem języka obcego, wiem, co w tej sytuacji robić. . Należy włączyć sobie radio hiszpańskie, na Internecie tego pełno, i po prostu słuchać. Nieważne, czy rozumiem, czy nie. Mój umysł musi nauczyć się i przyzwyczaić do melodii języka. Dopiero wtedy, gdy pojmę intonację, dźwięki i prawdopodobne ich kombinacje, będę w stanie łatwiej usłyszeć słowa, frazy, zdania.

Wydaje się to proste, ale łatwym wcale nie jest. Na początku na pewno będzie to dla mnie dekoncetrujący hałas, ale zawsze można pójść na spacer i zażyć zdrowego z pożytecznym. Robić więc trzeba!

Poranna kawka
Nie dla mnie te rzeczy
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
niedziela, 28 kwiecień 2024