Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Jestę influencerę

Cztery lata temu, w samym środku pandemii, nie miałem co robić. Owszem, było kilku kursantów, ale relatywnie niewiele godzin z nimi pracowałem. Ponieważ trudno było wtedy ogólnie o jakiekolwiek zmiany, czy to w pracy, czy miejsca zamieszkania, siedziałem w domu i nie mogłem nawet wyjść na miasto przebimbać czasu przy kuflu.

Postanowiłem, że nauczę się czegoś, co zawsze chciałem umieć – rysowania. Zakupiłem kurs online i… po dwóch lekcjach znudziło mi się. Najzwyczajniej w świecie nie umiem rysować. Ponieważ nie poddaję się łatwo, postanowiłem znaleźć motywację, by nauczyć się pośrednio, przy okazji innej czynności. Już długo przedtem miałem pomysł na kanał na YouTube „Kazania angielskie", na którym tłumaczę zawiłości języka angielskiego przy pomocy prostych rysunków. Tak się zaczęło. Pamiętam, jak trzęsły mi się ręce, gdy publikowałem pierwszy filmik :)

Pandemia się skończyła, wróciłem do pracy „na poważnie" i kanał był już tylko wspomnieniem. Tak minęły dwa lata. Na jednej z lekcji tłumaczyłem coś z gramatyki i przypomniałem sobie, że kiedyś zrobiłem o tym filmik. Znalazłem kanał i osłupiałem. Nie robiąc zupełnie nic, gdy było na nim zaledwie 29 filmików, miałem coś około 50 subskrybentów! Szok! Stwierdziłem, że warto zająć się tematem na nowo.

Niespełna pięć miesięcy później, dwa razy tyle osób stwierdziło, że chce dostawać informacje na temat nowych filmików. Magiczny licznik osiągnął liczbę stu. Jeszcze większy szok! A jaka motywacja!

Robienie tych treści sprawia mi ogromną radość. Nie jest to łatwa praca, trzeba dużo czasu i przede wszystkim cierpliwości. Niemniej jednak, bawię się wybornie. I za każdym razem, gdy publikuję nowy filmik, czuję, że oto zrobiłem coś pięknego. A że jeszcze podoba się innym 100 osobom? Wspaniale!

Warto
Nowe definicje
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
niedziela, 08 wrzesień 2024