Jaki toty?

Blog Bartosza Goździeniaka

Codzienne ćwiczenia

Nie jest tajemnicą, że człowiek uczy się wtedy, gdy regularnie robi powtórki. Mózg, niczym mięsień, musi się napinać, wysilać, pocić, by się rozwinąć. Sam fakt napięcia, jednakże, nie jest wystarczający. Okazuje się, że czas jest równie, jeśli nie więcej, ważny. Przekonałem się o tym na własnej skórze.

Może pamiętacie, może nie, acz istotne jest, że hiszpańskiego się uczę. Nie będę ukrywał, że uczniem wzorowym raczej nie jestem. Co istotne, nie chcę być. Chcę uczyć się w swoim tempie, dla mnie ważne, żeby iść do przodu. Mówią, że im wolniej idziesz, tym dalej dojdziesz, ale prędkość może być przecież za niska, żeby gdziekolwiek dojść. Nad tym tempem, zatem, warto się pochylić.

Dzień w dzień, z ręką na sercu, robiłem sobie ćwiczenia z hiszpańskiego na pewnej popularnej aplikacji. Będę szczery, robiłem jedną lekcję – dwie, trzy minuty zaledwie. Byłem z siebie dumny, że taki konsekwentny jestem. Byłem święcie przekonany, że dobrze robię. Fakt, że postępów w moim operowaniu językiem nie widziałem tłumaczyłem sobie, że wystarczy cierpliwość. Poczekam i efekty zobaczę.

Przyszedł nowy rok i postanowiłem sobie, że będę robił 15 minut dziennie. Trzymam się tego postanowienia i… jestem więcej niż zaskoczony! Śmieję się sam z siebie, bo przecież od dawna wiedziałem, że 15 minut dziennie, codziennie to według naukowców te minimum. Nie, nie dwie, nie trzy minuty, piętnaście. Tak, to działa. Zaledwie dwa tygodnie takiej pracy, a widzę postęp. Nie mały. Znaczący.

Cóż mi pozostaje? Polecam Wam te 15 minut dziennie, codziennie. Trzymam kciuki, że Wam się uda.

Opiszę Wam pewną sytuację
 

Comments

No comments made yet. Be the first to submit a comment
Guest
środa, 29 styczeń 2025