Miałem ogromną przyjemność grać koncert z moim zespołem w Pubie Ramona w Trzcielu, jako support legendy polskiego punka - zespołu Karcer. Przygoda dla nas niemała, ponieważ gramy rzadko, a jeszcze przed kimś tak ważnym w środowisku to już w ogóle.
Na wydarzenie przyszło niespełna 80 osób. Niby mało, niby dużo biorąc pod uwagę popularność prezentowanej przez nas muzyki. Bawiliśmy się świetnie. Publiczność nawet skakała do naszych piosenek i głośno domagała się bisu, który oczywiście mieliśmy przygotowany.
Wśród tych 80 osób aż 7 przyszło specjalnie na nasz koncert. Muszę to sobie powtarzać! Siedem osób przyszło specjalnie na nasz koncert! Pofatygowali się z Poznania, żeby nas posłuchać. Radość rozpiera mnie do dziś. Taki mały sukces, taki mały dowód, że to, co robimy coś znaczy dla aż siedmiu osób. Kto wie, może pomagamy im naszą muzyką przejść trudne chwile, albo po prostu umilamy im czas ze znajomymi? Jejku, jesteśmy obecni w czyimś życiu! Niewiarygodne!
Z taką świadomością, że coś dla kogoś znaczę, zakończę ten wpis. Krzyknę niczym na koncercie „Dzięki! Do zobaczenia!"