Mieszkam i pracuję w Poznaniu. Tutaj też realizuję się w swoim hobby, jakim jest gra na perkusji. Obecnie jestem członkiem dwóch zespołów, z którymi od czasu do czasu koncertuję, a przynajmniej raz w tygodniu spotykam się, by razem muzykować. Nasza salka prób znajduje się w podziemiach budynku, który usytuowany jest blisko centrum (można spokojnie dojść na piechotę), a zarazem jest na tyle na uboczu, że nasze hałasowanie nie przeszkadza okolicznym mieszkańcom. Można tam dojechać tramwajem, autobusem, rowerem lub samochodem; krótko mówiąc - sielanka. Co więcej, budynek ten jest również miejscem ćwiczeń wielu, wielu innych zespołów. Przychodzą tam muzycy z już ugruntowaną pozycją na rynku, jak również zupełnie początkujący adepci. Za każdym razem, gdy tam jestem rozlega się mnóstwo dźwięków przeróżnych rodzajów muzyki: rock, reggae, hip hop, blues, grunge, death metal, wszystko. Jazz także. Niestety, wszystko, co piękne szybko się kończy.

Ponieważ teren jest smakowitym kąskiem dla deweloperów, nie dziwi fakt, iż w nowym planie zagospodarowania przestrzennego miasto Poznań zmieniło jego przeznaczenie. Powstanie tam osiedle mieszkalne, ma być park, czy plac i ma być ładnie. Oczywiście nie jestem w stanie zatrzymać tego procesu, ale przy okazji zastanawiam się, czy miasto, jako organizacja, jako społeczność, zdaje sobie sprawę z tego, co się tutaj dzieje? Ogromna siła kulturotwórcza nas muzyków realizuje się właśnie w tym miejscu. To między innymi tutaj ćwiczą przyszłe gwiazdy mniej bądź bardziej lokalnych imprez koncertowych, to tutaj zawiązują się przyjaźnie, powstają zespoły, nowe piosenki. Gdy przyjdzie deweloper, siłą rzeczy cała ta kreatywność rozpierzchnie się, czasem przestanie istnieć, czasem przekształci się w coś innego.

I nie, nie chodzi mi o to, żeby miasto zachowało ten skrawek ziemi takim, jakim jest. Zastanawiam się tylko, na ile korzyści deweloperów są tak naprawdę korzyściami nas wszystkich, mieszkańców miast i miasteczek? Na ile miasto interesuje się tym niemalże pustostanem na mapie? Na ile urzędników obchodzi to, jak mieszkańcy korzystają z terenów miasta? Nie znam rozwiązania sytuacji. Mogę jedynie domniemywać i mieć nadzieję, że każdy muzyk, zespół poradzi sobie i dalej będą mogli tworzyć, realizować się, spełniać w swojej pasji. Szkoda tylko, że jest pod górkę.